Kowadło i piękno Gór Złotych

Korona Gór Polski Kowadło trasa

W 2017 roku miały miejsce moje dwa pierwsze razy – pierwszy górski nocleg w wieloosobowym pokoju i pierwsza wycieczka w gronie kilkunastu(!) osób poznanych w internecie. Nadal trudno mi w to uwierzyć, ale obie decyzje okazały się być początkiem świetnych znajomości. Przyznaję to ja – samotnik z wyboru.

W tym roku postanowiłam częściej umawiać się na takie wspólne wyjazdy. Powody są co najmniej dwa – po pierwsze są miejsca, w które nie dojedziemy komunikacją zbiorową i potrzebny jest samochód, a po drugie inna osoba może zaproponować trasę, na którą sam byś nie wpadł.

Tak było tym razem. Mój regularny i intensywny powrót do pełni aktywności po wypadku trwał od początku stycznia i czułam potrzebę, by wreszcie pójść w góry. Propozycja w grupie wyjazdowej pojawiła się jak na zawołanie – pętla w Górach Złotych z Kowadłem, którego w mojej Koronie Gór Polski jeszcze nie ma.

Trasa, którą obrałyśmy wraz z Ewą i Gosią była mało standardowa, bowiem rozpoczynała się nie z Bielic, a z Nowego Gierałtowa. Po chwili studiowania mapy, wyruszyłyśmy czerwonym szlakiem, który chwilę później zgubiłyśmy w toku rozmów na tematy wszelakie. Po odnalezieniu zielonego koloru, udałyśmy się ku Špičákowi, pierwszemu tego dnia wzniesieniu. Chwila przerwy na wspólne zdjęcia i  czas na gwóźdź programu, czyli Kowadło przez przełęcz Sedlo Peklo. Trasa jest fantastyczna, bowiem prowadzi nas granicą polsko-czeską, oferując przy tym baśniowe widoki.

Góry Złote trasy
Korona Gór Polski trasy
Góry Złote Sudety

Po spokojnym, acz męczącym spacerze docieramy na szczyt, który jest moją 12. perełką w Koronie Gór Polski. Widoczność zaczyna się zmniejszać, a czas mocno goni, zatem po kilku pamiątkowych zdjęciach i krótkiej rozmowie z napotkanym turystą idziemy ku Czernicy, która jest ostatnim zaplanowanym na ten dzień szczytem.

Korona Gór Polski
Trasa Kowadło
Góry Złote

Na znalezienie drogi tracimy około 20 minut, ponieważ drzewo z oznaczeniem szlaku zostało powalone lub ścięte, a ślady założone przez naszych poprzedników są bardzo chaotyczne i obejmują aż 3 kierunki. Wreszcie udaje się znaleźć odpowiedni wariant – idziemy. Chwilę później widok podejścia na Czernicę sprawia, że całej trójce siadają morale. Zakładany rano czas nijak ma się do tego, co teraz wskazują nasze zegarki, po mocnej utracie wysokości znów musimy przeć ostro pod górę, a niebo spowija już tylko mgła. Wreszcie, krok po kroku i oddech po oddechu, docieramy do celu.

Na Czernicy znajduje się rewelacyjna wieża widokowa, która musi oferować niezapomniane panoramy. Niestety, nie było mi dane zobaczyć ich tym razem, gdyż po wspaniałym błękitnym niebie z sobotniego poranka zostało już tylko wspomnienie. Nic straconego, bo jeszcze w lutym planujemy zrobić kolejne przejście przez Góry Złote i Bialskie, a tak się składa, że obejmuje ono również Czernicę. Chwila przerwy na jedzenie i zachwyt nad mijającym dniem przydaje się każdej z nas, jednak trzeba schodzić, bo zmrok już za pasem, a do auta zostało jeszcze 90 minut wędrówki.

Zejście do Nowego Gierałtowa było najmniej przyjemne z całej trasy. Moje kolano dostało zbyt wiele wrażeń i przewyższeń jak na jeden dzień, a od Czernicy do wsi nie prowadziły już żadne ślady, więc w gratisie dostałyśmy jeszcze torowanie w śniegu ponad kostki. Na szczęście było tuż po pełni Księżyca, więc nie zmagałyśmy się z całkowitymi ciemnościami.

Sobotnia trasa obfitowała nie tylko w śnieg i klimat bliski Narni, ale także w pojawiające się raz po raz fantastyczne widoki. Tym z Was, którzy lubią się trochę zmachać polecam właśnie ten wariant, bo obejmuje on aż 1000 metrów przewyższeń w górę i tyleż samo w dół. Po długiej przerwie dał mi dokładnie to, czego potrzebowałam – sprawił, że ze zmęczenia nie byłabym w stanie przejść ani jednego dodatkowego kilometra. Oczywiście do czasu, bo już kolejnego ranka brałam udział w Biegu Karnawałowym na 10 km. Encyklopedia określa tego typu działania jako masochizm. 🙂

Informacje praktyczne:

Cała trasa:

Trasa: Nowy Gierałtów – Nowy Gierałtów | mapa-turystyczna.pl

Parkowanie: 
Przy szlaku nie ma konkretnego parkingu. Zostawiłyśmy auto na dużym fragmencie pobocza przy kościele.

Inne:
Góry Złote nie zapraszają turystów. Są mało popularne, więc sprawdzą się jako pomysł dla każdego, kto nie znosi tłumów. Jeśli jednak lubisz wybić herbatę lub piwo po długiej wędrówce, to licz wyłącznie na to, co masz w swoim plecaku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *