Tatry: Kopa Kondracka i Giewont

Tydzień przed świąteczną przerwą wielkanocną poczułam TEN impuls nie do zwalczenia. Może on oznaczać tylko jedno: natychmiast jechać. Błyskawicznie zarezerwowałam nocny przejazd i nocleg, by tydzień później znaleźć się w moim miejscu na ziemi – w Tatrach.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam i o 6 rano w sobotni poranek znalazłam się w taksówce, która dowiozła mnie do Kuźnic.

Prognozy były niezwykle optymistyczne, co potwierdziły pierwsze chwile tego dnia. Idealna widoczność, pełne słońce i śnieg. Kopny, bardzo utrudniający poruszanie się. Po minięciu Kalatówek i krótkim przystanku na pierwsze zachwyty, udałam się ku schronisku przy Hali Kondratowej, by wypić mocną kawę i zjeść śniadanie.

Dalej ruszyłam ku Przełęczy pod Kopą Kondracką, by stamtąd zdobyć pierwszy tego dnia dwutysięcznik. Droga była mozolna i trudna, bowiem kopny śnieg utrudniał poruszanie się. Na samej przełęczy wiatr zdecydował o mojej fryzurze na resztę tego dnia. Wiedziałam, że jeden z nudniejszych etapów już za mną – teraz tylko grań i wspaniałe widoki dokoła.

Po krótkim odpoczynku na Kondrackiej Kopie ruszam ku Giewontowi. To szczyt, który odpuściłam już dwa razy – raz, gdy zniechęciły mnie kilometrowe kolejki, a drugi, gdy jesienią nastąpił nagły atak zimy, na który nie byłam przygotowana.

Na początkowych etapach podejścia jest bardzo ślisko, ale sam wierzchołek zdobywam, wspinając się po suchej skale. Podczas chwili radości i odpoczynku pod krzyżem decyduję się zejść niebieskim szlakiem do schroniska na Hali Kondratowej, ponieważ z informacji innych turystów wynika, że wybór alternatywnego, żółtego szlaku może być tego dnia sporym dyskomfortem.

Mimo wszystko, przy tak mocno operującym słońcu, schodzenie było katorgą i nie obyło się bez kilku zjazdów i siniaków. Zajęło mi to znacznie dłużej, niż wskazywałaby na to mapa, ale finalnie dotarłam do schroniska na Polanie Kalatówki. Tym razem przeszłam dołem i był to fantastyczny wybór – miałam okazję podziwiać krokusy w pełnej krasie! Bez tłumów, bez ludzi depczących te kwiaty, bez hałasu – dokładnie tak, jak lubię.

To był piękny dzień, choć pozostawił po sobie cierpienie w postaci zakwasów i spalonej twarzy, która uniemożliwia jakąkolwiek mimikę. 🙂

Informacje praktyczne:

Trasa:

Trasa: Kuźnice – Kuźnice | mapa-turystyczna.pl
Czerwony fragment szlaku, prowadzący przez Przełęcz w Grzybowcu jest zamknięty od 1 grudnia do 15 maja. Pamiętajcie o tym przy planowaniu trasy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *