Alicante: co warto zobaczyć w 3 dni. Przewodnik dla aktywnych

Gdy musiałam ważyć każdy krok na moich biegowych ścieżkach, by nie stracić zębów na lodzie, przyszło mi do głowy, że oddałabym wszystko, by pobiegać w gorącym słońcu. A ponieważ od myśli do czynu u mnie niedaleko, oddałam kilka stówek i tak znalazłam się w słonecznym Alicante we wschodniej Hiszpanii. Plan zakładał dwa dni biegowe oraz mnóstwo chodzenia, ale także pełną regenerację w postaci snu i pysznej kawy. Udało się to połączyć koncertowo. 

Alicante: dojazd z lotniska do centrum 

W przeciwieństwie do wielu lokalizacji europejskich, lotnisko w Alicante jest położone bardzo blisko centrum miasta i jest z nim doskonale skomunikowane. Po przylocie należy udać się na 2 piętro portu i tam wsiąść do autobusu C-6. Kursuje on pomiędzy lotniskiem a przystankiem Puerta del Mar, który jest położony blisko najsłynniejszych atrakcji.

C-6 w ciągu dnia kursuje co 20 minut, zaś w nocy co godzinę. Wszelkie aktualne informacje znajdziesz tutaj

Alicante: pogoda w styczniu

Swój citybreak zaplanowałam na połowę stycznia. Temperatura rano i wieczorem wynosiła 7-10 stopni Celsjusza, więc kurtka była niezbędna, zaś w ciągu dnia w słońcu było około 15 stopni. Idealne warunki do biegania i zwiedzania bez tłumów. Pytałam mieszkańców, czy styczeń jest najzimniejszym miesiącem w tym regionie i okazuje się, że nie. Jest to luty.

Atrakcje w Alicante

Wbrew pozorom 3 dni to bardzo dużo na zwiedzanie samego Alicante. Aktywna osoba spokojnie zobaczy wszystko w ciągu jednego do półtora dnia, gdyż wiele miejsc znajduje się blisko siebie. Inaczej będzie w przypadku osób, które lubią plażować i poznawać lokalną kuchnię. Tu z pewnością przyda się więcej czasu.

Zamek św. Barbary

To z pewnością główna atrakcja Alicante. Castillo de Santa Bárbara góruje nad miastem i jest widoczny z wielu miejsc. Jest dla Alicante tym, czym koziołki dla Poznania czy krasnale dla Wrocławia. Zamek umiejscowiony jest na szczycie Benacantil, więc jest świetnym punktem widokowym.

U podnóży zamku dostępnych jest wiele miejsc parkingowych, zwłaszcza poza sezonem. To dodatkowy argument, by zwiedzać Alicante, gdy w Polsce trwa zima.

Widok z zamku
Bardzo polecam kawę z budki na zamku.

Dzielnica Barrio de Santa Cruz

To dzielnica kolorowych domków, która położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie zamku, dlatego warto zgubić się w jej uliczkach po zejściu ze wzgórza Benacantil. Najbardziej znanym miejscem jest tu dom, który dosłownie tonie w kolorowych doniczkach. Nie zapomnijcie wrzucić kilku groszy do skarbonki, dzięki czemu właściciel będzie mógł nadal dbać o imponującą ekspozycję.

Z uwagi na to, że jest to bardzo popularne miejsce, wybrałam się tam przy okazji biegania o wschodzie słońca. Miałam całą dzielnicę na wyłączność, ale opłaciłam to goniącymi mnie psami, które broniły jednej z posesji. Była otwarta, bo prawdopodobnie paląca papierosa właścicielka nie spodziewała się nikogo tak wcześnie. Kto rano wstaje…

Bieganie o wschodzie słońca

Playa del Postiguet

Po zbiegnięciu z zamku i pięknej dzielnicy Santa Cruz udałam się na pobliską plażę, by obejrzeć wschód słońca. Na promenadzie pojawiło się mnóstwo biegaczy, a grupa ludzi praktykowała poranną jogę. Trudno czuć się bardziej na miejscu.

Explanada de España

Wizytówka Alicante, którą znajdziecie na magnesach równie często co Zamek św. Barbary to słynna promenada, która składa się z tysięcy drobnych elementów, tworzących efektowną mozaikę. To główny punkt miasta, więc nie spodziewajcie się pustki jak na moim zdjęciu, chyba że wstajecie o bardzo wczesnych porach. 🙂

Wieczorową porą Explanada także tętni życiem. Znajdziesz tu stragany z pamiątkami z Alicante oraz pyszne gofry. Miejsce, w którym serwują je wespół z naleśnikami nazywa się Le Mien.

Casa Carbonell

Poruszając się promenadą, patrz czujnie na zabudowania, bo wśród nich znajduje się najsłynniejszy budynek Alicante, Casa Carbonell. To raj dla estetów, gdyż oś symetrii dzieli go na dwie identyczne połowy. Jeśli akurat poruszasz się jachtem, zacumujesz go w porcie tuż obok.

Ulica grzybowa

To ulica, która pojawia się w niemal każdym przewodniku. Aby ją znaleźć, wystarczy wpisać w Maps „Mushroom street”. Na pewno warto przejść się przy okazji, ponieważ jest to ulica w centrum, ale jeśli zabraknie ci czasu, uważam, że nic nie stracisz, bo jest to nieco przereklamowana atrakcja. Ot, ciekawostka.

Bardzo zaskoczyło mnie to, że w środku większych grzybów spali bezdomni, których zresztą jest bardzo wielu we wszystkich obleganych punktach Alicante. Śpią na ławkach, deptakach i innych miejscach, w których się ich nie spodziewasz.

Wszystkie powyższe atrakcje znajdują się obok siebie, więc z pewnością zobaczysz je w jeden dzień. Dwie ostatnie znajdują się na przeciwległych krańcach miasta, dlatego możesz rozłożyć je na pozostałe dni weekendu, choć jeśli poruszasz się biegiem lub dużo chodzisz, to z powodzeniem dodasz te kilka kilometrów marszu.

Park palmowy

To miejsce, które trzeba zobaczyć. Wstęp do parku jest bezpłatny i odwiedzisz go od 9:00 do 22:00, a od kwietnia do października do 23:00. Świetne miejsce na spacer, podziwianie palm, czytanie książki czy słuchanie uspokajającego szumu wody. Park palmowy znajduje się kilka kilometrów od lotniska w Alicante, więc możesz zostawić go sobie na dzień wylotu, bowiem niedaleko niego znajduje się przystanek wspomnianego już autobusu C-6, który zawiezie cię pod sam budynek. Ja zdecydowałam się na spacer z promenady, z której do parku jest ok. 4 km.

Serra Grossa

To miejsce, w które z pewnością wrócę. Jedyny typowo trekkingowy szlak w granicach Alicante. Doskonałe miejsce do obejrzenia wschodu słońca, pieszej wycieczki i fajnego treningu trailowego dla biegaczy. Jeśli zechcesz połączyć wizytę na szlaku z innymi atrakcjami, to Serra Grossa znajduje się najbliżej plaży Postiguet, Zamku św. Barbary i dzielnicy Santa Cruz, jednak należy pamiętać, że aby dotrzeć na szczyt, musimy oddalić się od tych miejsc o 4 kilometry, dlatego dodaję to miejsce osobno. Widoki są tak wspaniałe, że warto zarezerwować sobie nieco więcej czasu na eksplorowanie tej okolicy. Zresztą zobaczcie sami! Jeśli dobrze się przyjrzycie, dostrzeżecie boisko, na którym aż chciałoby się grać.

Reasumując, Alicante nie jest w moim odczuciu zbyt dużym miastem, zatem spokojnie można darować sobie wypożyczanie samochodu i poruszać się pieszo, a z lotniska dotrzeć wspomnianą wyżej linią. Co innego, jeśli interesują Was okoliczne pasma górskie, ale o tym kiedy indziej.

Uważasz wpis za przydatny? Pomógł Ci w organizacji wycieczki?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *