Sky Tower Run – 49 pięter, 1142 schody i 212 metrów
www.wroclaw.eska.pl |
20 maja odbyła się kolejna edycja Sky Tower Run, która dla mnie była pierwszą. Dlaczego zapisałam się na ten bieg? Chyba dla urozmaicenia i spróbowania czegoś nietypowego, a może pod wpływem impulsu, bo zawsze z zazdrością oglądałam relacje z tego wydarzenia. Nie wiedziałam, czego się spodziewać i jak takie zawody wyglądają w praktyce.
Zapisujemy się na konkretną godzinę i 10-15 minut przed tym czasem jesteśmy wpuszczani do strefy startowej, która znajduje się na parterze galerii handlowej. Uczestnicy biegną co 20 sekund, ale dotarcie do klatki schodowej nie wlicza się do naszego czasu, więc nie warto spalać się już na początku. Zaczynamy!
*10. piętro: kurde, jest trudniej, niż się spodziewałam. Tętno milion.
*15. piętro: ratownicy pytają przechodzących (trudno nazwać to biegiem) o samopoczucie. Mówię, że jest świetnie i bardzo proszę o wysłanie sms-a o treści POMAGAM.
*20. piętro: to jeszcze nie połowa. Czy ja tam w ogóle wejdę? Jakoś wejdę, bo wstyd.
*30. piętro: już połowa za mną? Nie ma dramatu, przynajmniej jestem przytomna.
*39. piętro: ktoś za mną zaczyna wchodzić na czworakach. Dyszę: dasz radę, to ostatnie dziesięć, choć sama nie wyglądam jakbym miała to zrobić.
*49. piętro: I did it!!! Stoję na samym szczycie Sky Towera, widoki są nieziemskie, a moją szyję zdobi medal. Jestem zwycięzcą!
Strażacy i mistrz
Przed startem byłam przekonana, że będę sobie powoli truchtać aż do ostatniego piętra, jednak rzeczywistość pokazała, że jest to raczej Sky Tower Walk. Jedni wchodzili szybciej, inni wolniej, ale na bieg pozwalali sobie chyba tylko prawdziwi wymiatacze jak Piotr Łobodziński, który utrzymał tytuł mistrza Polski z czasem 04:55. Do takich można zaliczyć również zawodników, którzy postanowili utrudnić sobie proces dotarcia do mety, na przykład zakładając rynsztunek bojowy w ramach Mistrzostw Polski Strażaków lub strój motocyklowy.
Nie było to łatwe doświadczenie, ale pokazało mi, że kondycyjnie jest jeszcze wiele do zrobienia. Biegi miejskie i wędrówki górskie nie wystarczą za przygotowanie, ale dały mi punkt wyjścia, bo jest z czego obcinać minuty. W drodze do Sky Towera zadawałam sobie pytanie, czy to, co znajduje się w puszce pomiędzy moimi uszami rzeczywiście istnieje, bo biegi to jedno, górskie wyrypy to drugie, ale bieganie po schodach jest już lekką przesadą. W sobotę rano marzyłam, żeby tylko dotrzeć do mety.
Obawy okazały się bezzasadne, bo przy biegach kilka razy w tygodniu można zrobić to bez większego problemu. Jeśli jednak chcemy uzyskać dobry czas, warto wprowadzić także treningi na schodach. Jestem przekonana, że to bardzo by mi pomogło i o to doświadczenie będe mądrzejsza za rok.
Gorąco zachęcam biegających do spróbowania swoich sił w kolejnych edycjach, bo organizacja Sky Tower Run jest na świetnym poziomie. Oprócz medalu i ogromnej dumy z siebie, nagrodą jest także zapierający dech w piersiach widok z 49. piętra wieży.
Jestem naprawdę pełen podziwu.. Sam bym się nie porwał na coś takiego. Może mnie to zainspiruje, żeby w ogóle zacząć biegać – przepraszam, truchtać 🙂
Bardzo polecam! Nawet, jeśli będą to marszobiegi na początek. 🙂
Super, gratuluję! 🙂
To teraz musisz się zapisać na everestrun.pl 🙂 Gratulacje i powodzenia 🙂
Właśnie przeczytałam, na czym to polega. Część mnie jest przerażona! 🙂 Ale tylko część, więc wiadomo, co pojawiło się w drugiej połowie.
Bardzo fajna sprawa 😉 Przypuszczam, że padłabym już przy 10tym piętrze!
super, gratulacje
Świetna sprawa, gratulacje 🙂
Od samego czytania bolą mnie nogi ? gratulacje! Swoją drogą nigdy nie słyszałam o tym biegu. Na pewno widok wynagradza trudy ?
gratulujemy odwagi. My na ten bieg przychodzimy… popatrzeć 😀
Jak dzisiaj to wspominam, to też mnie palą mięśnie! 😀
Może niedługo zmienicie team i spróbujecie swoich sił. 🙂
Dziękuję!
Dziękuję!
Też tak przypuszczałam i rzeczywiście przy 10. było już trudno. Dwa oddechy i udało się. 😀
Łał! Ja dzisiaj wszedłem na drugie piętro w robo i myślałem, że dostałem ataku… astmy! 🙂
Hahaha! 😀
OMG umarłabym w okolicach 10 piętra 😀
Brawo :D. Super sprawa, będę musiała kiedyś spróbować, chociaż pewnie zadyszała bym się na śmierć zanim bym podziwiała ten widok :P.
Tam miałam swój pierwszy zgon! 😀
Spokojnie, radość przysłoni trudy "wspinaczki". 🙂