Chyba pierwszy raz w życiu miałam prawdziwą majówkę. Taką bez pracy 2 maja, bez konieczności robienia czegokolwiek i z miliardem pomysłów do zrealizowania. A potem nadeszły prognozy. Okazało się, że z tych 5 dni tylko 2 będą względnie suche, więc musiałam zrealizować plan w pigułce. Na pierwszy ogień poszła Ślęża, najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego. Jako Wrocławianka na jej szczycie stawałam już niezliczoną ilość razy, toteż tym razem wynalazłam coś innego – „różowy” szlak.
Wiem, co myślicie – nie ma czegoś takiego jak różowy szlak. To po prostu skrót myślowy, ponieważ szlaku, który dziś opiszę teoretycznie nie ma – ani na mapach, ani na oznaczeniach w terenie. Na drzewach widnieją jednak kleksy różowego sprayu.
Startujemy z parkingu w Sobótce (ul. Armii Krajowej) i udajemy się w kierunku żółtego szlaku na Wieżycę. Przymykamy oczy i ignorujemy pierwszą pokusę, skręcając w lewo.
Ten wariant oferuje nam świetne widoki na Sudety, a także lekki wzrost tętna, bo jest nieco stromy. Chwila przerwy na obserwacje z wieży Bismarcka (obiekt czynny jest tylko w weekendy w miesiącach letnich) i ruszamy dalej.
Po minięciu sporej wiaty jadalnej ciągle trzymamy się żółto-czerwonego już szlakuaż do rozwidlenia dróg. W pewnym momencie skręci on w prawo i wtedy my, niczym prawdziwi buntownicy, odbijamy w lewo, ku leśnej drodze utrzymując wzmożoną uwagę. Różowy szlak rozpoczyna się kamiennymi schodami, które bez większych problemów dostrzeżecie po swojej prawej stronie.
Nie dostrzeżecie natomiast ludzi i to jest w tym wariancie najpiękniejsze. Miejscami na drzewach widoczne są także zielone oznaczenia właściwe dla ścieżki przyrodniczej. Warto być uważnym, bowiem na jednej ze skał znajduje się
twarz Jezusa, a kawałek dalej
źródło Anny. Tych źródeł w Masywie Ślęży jest o wiele więcej. Ciekawą trasę ich śladem znajdziecie
tutaj.
Szczyt, jak to szczyt w długi weekend – pełen ludzi, ale i niezwykle interesujących nowości.
Kościół (katolicki, żeby było ciekawie) został już mocno odnowiony, a na trawie stanęła sporej wielkości wiata. To jedno z najciekawszych miejsc w Polsce, które każdy miłośnik klimatów prasłowiańskich powinien dopisać do swojej listy podróżniczej. Choć góra ma zaledwie 718 m.n.p.m., kryje w sobie wiele legend i tajemnic, a mnogość wariantów wejścia na szczyt sprawia, że nie znudzi się, nim odkryjemy je wszystkie.
Stosunkowo rzadko ludzi spotyka się też, gdy idziesz na Ślężę od strony Przełęczy Tąpadła… i nie pchasz się najbardziej oczywistą, najrótszą "ceprostradą". A jakie piękne skałki po drodze… ech…A co do szczytu … niestety, jeszcze trochę a ten proboszcz przejmie cały teren. Niestety, z religii to on chyba najbardziej wziął sobie fragment o fałszywych prorokach i martwi mnie to, co wyprawia na szczycie 🙁
Wystarczy w noc czarownic zrobić porządek na szczycie 🙂
Mam w planach wejście od przeł. Tąpadła. Liczę, że pogoda się poprawi uda się zrealizować założenie. 🙂
Jedna z moich ulubionych miejscówek z czasów mieszkania we Wrocławiu. Wtedy chyba nie było jeszcze piwa z ostatniego zdjęcia, więc jest powód żeby się kolejny raz wybrać do Sobotki 🙂
I właśnie takie wycieczki mi teraz potrzeba. 🙂
Bookendorfina
Nie jest to raj dla podniebienia, ale mimo wszystko smaczne piwo. Zwłaszcza po małej zadyszce. 🙂
Dolny Śląsk i okolice ciągle są w moim planach:)
Po kliknięciu w tag "Dolny Śląsk" znajdziesz kilka ciekawych propozycji. 🙂