Nie chce ci się biegać? Zapłaciłeś 50 zł za Multisporta, ale siedzisz na kanapie z orzeszkami? A może kusi cię, by złośliwie skomentować kolejny wpis znajomego, który właśnie przebiegł 15 kilometrów z Endomondo, ale boisz się, że zarzuci ci zazdrość. Ty oczywiście bez problemu przejechałbyś 50 kilometrów na rowerze co drugi dzień, ale…
Nie martw się, już spieszę z pomocą! Przygotowałam dla ciebie gotowy zestaw wymówek. Możesz ich używać w dowolnej kolejności i kiedy tylko zechcesz. Nie obawiaj się modyfikować poszczególnych punktów w zależności od sytuacji. Najważniejsze, by zawsze ratowały cię z opresji.
1. Pogoda
Włącz AccuWeather lub wyjrzyj za okno i uruchom swoją kreatywność.
Jeśli jest lato i jest za gorąco – możesz zasłabnąć. Zwłaszcza o 6 rano lub po 20:00.
Jeśli pada deszcz – możesz zmoknąć, a statystyki są bezlitosne. 99% biegających w deszczu ulega roztopieniu. Podczas mrozów możesz zmarznąć, a trzy pozostałe pory roku to zbyt krótki czas, by odłożyć pieniądze na softshella. Pieniądze? Nie martw się, w tym temacie też ci pomogę.
2. Jestem zmęczony
Doskonale cię rozumiem. Nikt normalny nie chodzi spać o 22:00, skoro można robić tyle ciekawych rzeczy. Gdy miałeś 20 lat, 5 godzin snu w zupełności wystarczało, więc teraz powinno być podobnie, skoro czujesz się na tyle samo. Przecież nie jesteś na tyle szalony, żeby się zrywać i biegać o świcie.
3. Nie mam czasu
No właśnie – grafik napięty jak baranie jaja to poważny problem. Przecież doba ma tylko 24 godziny, a tablica na Faceboku nie przejrzy się sama. Właśnie ukazał się kolejny sezon House of Cards, a masz do nadrobienia jeszcze kilka odcinków Gry o Tron. To w pełni zrozumiałe, że w tak napięty harmonogram trudno będzie wcisnąć 30-minutowy trening.
4. Nie mam pieniędzy
Tutaj nic nie poradzimy. Jestem pewna, że prowadzisz arkusz w Excelu, gdzie spisujesz wszystkie przychody i wydatki w każdym miesiącu. Nie kupujesz batoników na przystanku, nie wydajesz pieniędzy na bzdurne magazyny, a mimo wszystko nie jesteś w stanie znaleźć funduszy na karnet lub adidasy. Prawda?
5. Mam nadciśnienie/grube kości/cukrzycę/wstaw dowolne
Najlepszą terapią na wszystkie powyższe, a także o wiele więcej schorzeń jest paczka czipsów oraz dużo odpoczynku na kanapie. Przyda się także lampka dobrego wina. Lekarz ci tego nie powiedział?
6. To nudne
Masz rację. Ziewam na samą myśl o przebywaniu sam na sam z nieciekawymi ludźmi i tym, co siedzi im w głowie przez kilkadziesiąt minut ciągiem. Oh, wait…
7. Podczas maratonu/wyścigów/zdobywania szczytu ktoś kiedyś umarł
Masz rację, nie ryzykuj! Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze, a we własnych czterech ścianach na pewno nic ci nie grozi. Tam kostucha nie sięga.
8. Będą się na mnie gapić
Po co psuć sobie nastrój kpiącymi spojrzeniami innych? Wiesz doskonale jak bardzo ciebie samego bawią ludzie, którzy biegają w parku lub właśnie po raz pierwszy wchodzą na Gęsią Szyję.
Mam nadzieję, że zamysł postu jest dla was jasny. Ciągłe usprawiedliwianie siebie i bezczynność nie prowadzi do niczego dobrego. Jeśli nie chcecie się ruszać i efekty takiego wyboru są dla was akceptowalne – ok, nie każdy musi być aktywny, ale jeśli ciągle narzekacie na swoją tkankę tłuszczową, na brak energii do działania i z zazdrością oglądacie te instagramowe sylwetki, to do roboty! Niech jutro będzie dziś.
Wszystkie elegancko stosuję :D.
I koronne "głowa mnie boli".
Boskie 😀
1 i 3 to moi zdecydowani ulubieńcy – najczęściej się nimi posługuję 😀
Bardzo ciekawy wpis z dużą dawną czarnego humoru. Uwielbiam to. Wymówki oczywiście jak najbardziej życiowe i niestety popularne. Szkoda, że czasem zamiast ruszyć tyłek niektóre osoby wolą mówić, że mają pecha i nic im nie wychodzi. To męczące szczególnie dla myślących pozytywnie.
Dlatego staram się nie otaczać takimi ludźmi. Wiadomo, że wtedy jesteśmy odbirani jako zarozumialcy i stawiający siebie na piedestale, ale…mam to gdzieś. Szkoda mi życia na narzekaczy i przeciętniaków. 🙂
Często korzystam z wymówek nr 2 i 3 :/
3,7 i 8 to moje najczęstsze wymówki :/
Świetny tekst 🙂 bardzo z czarnym humorem. niestety niektórzy na wszystko znajdują wymówki, a później narzekają.
Podpisuję się obiema rękami 🙂 Dobrze, że wymówki mam za sobą. Znalazłam coś co sprawia mi przyjemność i robię to ze świetnymi ludźmi, więc tylko nakręcam się do działania!
Zauważyłam, że największe zmęczenie przychodzi wtedy jak się nic nie robi lub ciągle się narzeka. Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że nasz mózg jest bardzo sprytny i wybiera najłatwiejsze rozwiązania. Dlatego staram się ucinać takie myśli i iść do przodu 🙂
do listy wymówek dodałabym jeszcze np. nieodpowiednią fazę księżyca, smog, korki na drogach, konieczność uczenia się do egzaminów. :d
Hahahaha, zebrałaś w tym tekście wszystko 😀 gdybym sam tworzył takie wymówki, poczułbym się teraz na świeczniku i ruszył tyłek
Widzę, że mamy do czynienia ze specjalistką. 😀
Ja na moje nieszczęście jestem mistrzem w szukaniu wymówek 🙁 Staram sie z tym walczyć. Na razie z różnymi efektami ale wierzę, że kiedyś nad tym zapanuje 😉