Zrób coś po raz pierwszy!

W pierwszym roku swojego życia niemal każdego dnia przeżywaliśmy coś po raz pierwszy – pierwszy uśmiech, pierwszy ząb, pierwszy krok i pierwsze słowo. Na dalszych etapach życia zapewne miało to miejsce rzadziej, ale wciąż się pojawiało aż do momentu, gdy przyszła praca, rachunki do zapłacenia i super ważny program w TV. 

A gdyby tak robić coś po raz pierwszy przynajmniej raz w miesiącu? 

Dlaczego warto jak najczęściej robić coś pierwszy raz?

  • towarzyszy temu dreszczyk emocji, związany z tym, co nieznane 
  • to wspiera twoją praktykę uważności i doceniania drobnych chwil 
  • daje ci nieznaną dotąd perspektywę 
  • przeciwdziała monotonii 
  • daje nowe znajomości

Korzyści można mnożyć bez końca. 

Mam skakać ze spadochronem raz w miesiącu?!

Wiele osób myśli o ekstremalnych przeżyciach – paralotnia, bungee, skok ze spadochronem… Tymczasem wystarczy wrócić z pracy nowa drogą, zjeść pierwsze w życiu sushi lub odwiedzić jedno z polskich miast. Nie wymaga to dużego nakładu czasu ani pieniędzy. 

Moje pierwsze razy

Jak wspomniałam, staram się próbować nowych rzeczy minimum raz w miesiącu, a często nawet raz w tygodniu. Poniżej kilka moich ulubionych pierwszych razów. Być może zainspirują także ciebie. Zajrzyj na mój fanpage – tam co miesiąc przygotuję dla ciebie listę pierwszych razów do wypróbowania.

Pierwszy w życiu lot motolotnią. Serce w gardle i niesamowite wrażenia. Do tej pory nie mam odwagi, by to powtórzyć.
Pierwszy w życiu offroad. To wtedy, choć byłam już w trakcie robienia prawka, poczułam, że kocham siedzieć po stronie kierowcy.
Pierwszy wschód słońca nad morzem. Jestem człowiekiem gór, więc wymagało to ode mnie niemałego wysiłku. Było warto. Dla tej ciszy i magii.
Pierwsze grzybobranie. Nie miałam pojęcia, że to tak wciąga!
Pierwszy wschód słońca na szczycie. Całonocna wędrówka po tygodniu pracy i 2-godzinna drzemka w promieniach wschodzącego słońca.
Pierwsza noc na dziko. Wschód słońca, kawa, przyrządzona na kuchence i przepełniająca mnie euforia.
Pierwsze morsowanie. Pokazało mi, że nie ma czegoś takiego jak zimna woda. Dziś wchodzę do morza, rwącej rzeki i zimnego wodospadu. Kocham to!
Pierwsza własnoręcznie wykonana świeca sojowa tuż po…pierwszej kąpieli w gorącej beczce.
Pierwszy w życiu półmaraton. Byłam przekonana, że nigdy nie przebiegnę więcej niż 10 kilometrów.
Pierwszy wyjazd w góry w roli kierowcy. Od razu po śniegu i lodzie. 30 km pieszo i trasa do domu. Wielki stres i wielka odpowiedzialność za pasażerów.
Pierwsza kąpiel w wodospadzie.

Życie jest piękne! Wymyśl swoje pierwsze razy lub skorzystaj z moich pomysłów. Zrób coś po raz pierwszy – zobaczysz, jakie to wspaniałe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *