Nawet najbardziej zapalony górołaz schodzi czasem w niziny, ale fotelowa stagnacja nie jest mi znana na żadnej wysokości n.p.m. Już za chwilę zaczniemy zastanawiać się, co ciekawego można robić podczas majówki. Dzisiaj przedstawię wam propozycję nizinną. Panie i Panowie – przed wami największy w Polsce Park Krajobrazowy Dolina Baryczy widziany z kajaka.
Ten typ sportu nigdy nie był moim ulubionym i, gdy po raz pierwszy od 10 lat pływałam kajakiem podczas spotkania z przyjaciółmi, utwierdziłam się w przekonaniu, że brak mi podstawowej koordynacji ruchowej. Jedynym plusem wyprawy było wzbudzenie radości u pozostałych kajakarzy. Dwa lata później zrobiłam kolejne podejście, ale z innym towarzyszem kajakarskiej niedoli. I to był strzał w dziesiątkę! Wystarczyło na początku wyznaczać tempo odliczaniem i wszystko okazało się łatwiejsze! 🙂 Od tamtego dnia uwielbiam kajaki i mam zamiar pływać nimi nawet po Wrocławiu!
Jeśli popularne cele wycieczkowe podczas długich weekendów was odrzucają, taki spływ będzie doskonałym pomysłem na zaznanie odrobiny samotności. W końcu Barycz ma prawie 140 km, z czego 120 km można pokonać kajakiem. Taki dystans zajmie nam jednak kilka dni, więc w przypadku jednodniowego wypadu polecam trasę Milicz – Żmigród lub skrócenie jej do Sułowa dla mniej zaprawionych.
Te tereny to ewenement na skalę europejską. Oprócz znanego w całym kraju karpia, w otoczeniu wielu stawów na stałe rezyduje niemal 170 gatunków ptactwa (w ciągu roku można spotkać ich prawie 300!), a także uroczy konik polski, którego spotkamy na trasie spływu. Jednym słowem – raj dla każdego miłośnika natury. Polecam przemierzać go nie tylko drogą wodną, ale także pieszo lub rowerem. Nie będziecie zawiedzeni.
Przepiękne miejsce! Na pewno warto je również zwiedzić z poziomu kajaka 🙂 Ja jeszcze chyba muszę się trochę podszkolić, zaliczyłam dopiero 2 spływy i to na Wiśle, która raczej nie jest wymagająca 🙂
Ja nie jestem 'wodo maniakiem', ale dla takich widoków założyłabym 3 kapoki i wsiadła do kajaku!
Niestety wszelkie wodne sporty są nie dla mnie. Przeraża mnie mozliwość wylądowania w wodzie i zazdroszczę wszystkim, którzy to potrafią. Pewnie bym szła wzdłuż rzeki, za kajakiem, z aparatem w ręce
Już od kilku lat planuję spływ Baryczą, ale zawsze jakoś inne rzeki zwyciężają. Ale bardzo dużo dobrego o rzece słyszałem i muszę wreszcie tę niemożność przełamać 🙂