Realizacja celów i postanowień. Dlaczego ci nie wychodzi?

Cele noworoczne
Nowy Rok ma tę magiczną moc, że kojarzy nam się z czystą kartką. Wszyscy zapisują na niej niezliczoną ilość postanowień i wizji, kreują wyobrażenie siebie za 12 miesięcy. Najczęściej jednak wszystkie te zapiski już w lutym trafiają do szuflady i nic się nie zmienia. Dlaczego? Widzę przynajmniej kilka powodów takiego stanu rzeczy:
1. Myślenie życzeniowe i brak konkretów
To świetnie, że chcesz być bogaty i ważyć 10 kilo mniej, ale, jeśli nie ustalisz jak konkretnie to osiągniesz, to nie ma sensu wyciągać kalendarza i zapisywać ciągle tych samych założeń.
a. Schudnę 10 kilogramów.
b. Schudnę 10 kilogramów:
– Biegi 3 razy w tygodniu, minimum 5 kilometrów. Wtorek, czwartek, sobota.
– Trening siłowy minimum 1x w tygodniu
– Odrzucenie żywności przetworzonej.
– Zamiana autobusu na rower.
Widzisz różnicę? Każde postanowienie musi wiązać się z tym JAK konkretnie masz zamiar to zrobić.
2. Żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce
Jesteś po prostu leniwy i zawsze znajdziesz 5 powodów na to, by coś sobie odpuścić. Dlaczego więc nie zrobić tego już w styczniu i darować sobie rozczarowanie 12 miesięcy później?
Jeśli tym razem ma być inaczej, to trzeba zrobić tak, jak z porannym wstawaniem. Żadnych drzemek, słyszysz dzwonek – wstajesz. I już. Nigdy nie zdarzyło mi się żałować, kiedy zmusiłam się do przebiegnięcia kilku kilometrów, mimo zmęczenia, dziesięciu rzeczy do zrobienia i rosnącej góry naczyń w zlewie. Wręcz przeciwnie – jedno działanie pociągnęło za sobą szereg kolejnych.
3. Po prostu tego nie chcesz
Nie wyobrażam sobie, żeby nie poświęcać maksimum swojego czasu i energii na coś, czego bardzo mocno chcę. Jeśli tego nie robisz, to po prostu ulegasz grudniowemu szaleństwu spisywania postanowień noworocznych, ale nie idzie za tym żadna głębsza refleksja. Każdy tak robi, więc ty też. Może po prostu nie musisz ważyć 50 kilogramów, mieć miliona na koncie i przebiec trzech maratonów. Może ważniejsze, niż życie jak z instagrama będzie dla ciebie to, by przynajmniej raz w miesiącu pójść do lasu i spędzić każdą niedzielę z bliskimi bez internetu i telewizji. I to jest ok!
4. Za dużo naraz
Spisujesz 30 zmian, które obejmą każdy możliwy aspekt twojego życia, począwszy od kuchni, przez stan konta bankowego, na pozycji społecznej skończywszy. Dużo prościej jest wprowadzać je stopniowo. Na przykład jedną w każdym miesiącu. Mówi się, że 21 dni to wystarczający czas, by wykreować u siebie nawyk i ja się z tym zgadzam. Możesz ustalić styczeń miesiącem bez mięsa, luty miesiącem oszczędzania i porządkowania finansów, a każdy kolejny miesiąc opatrzyć innym motywem. To znacznie prostsze, niż wprowadzanie wszystkiego jednocześnie.
5. Brak motywacji
To normalne i sądzę, że dopada każdego, dlatego bardzo ważne jest, by motywować się codziennie. Nie ma znaczenia, czy będą to zdjęcia innych osób, ciekawe cytaty, interesujące książki lub podcasty. Należy utrzymywać poziom samozaparcia na jak najwyższym poziomie, a, jeśli z jakiegoś powodu nie uda się tego zrobić, nie ma sensu się na tym skupiać, tylko przeczekać chwilę i nadal robić swoje.
Być może uznasz, że powyższe twierdzenia to jedynie truizmy, ale ja będę upierać się, że mają one bardzo duże znaczenie. Dlaczego? Bo jestem wśród kilku procent osób, którym udało się zrealizować większość swoich celów w 2016 roku właśnie dzięki tym działaniom. W ciągu najbliższych kilku tygodni opublikuję wpisy, zawierające popularne postanowienia noworoczne wraz z pomysłami na to, jak je zrealizować. Będą one oparte na dziedzinach, które chciałam ulepszyć u siebie i udało mi się to zrobić w mijającym roku. Wszystkiego najlepszego w nadchodzących miesiącach. Sięgajcie nieba!

Podobne wpisy

0 komentarzy

  1. Grunt to dobry plan. I optymizm aktywny. Mówi się, że najtrudniej jest zrobić pierwszy krok. Mi się wydaje, że to właśnie podtrzymanie naszego działania w momencie, kiedy już trwa, jest większym wyzwaniem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *