Góry Sowie: Kalenica o zachodzie słońca
Od kilku dni czułam ogromną potrzebę samotnego i spokojnego wyjazdu. W moim życiu szykują się ogromne zmiany i potrzebowałam sobie wszystko przemyśleć w spokoju i uważności na te myśli i emocje. Bez robienia spektakularnych tras – spokojnie i przyjemnie.
W sobotnie popołudnie dotarłam na parking przy Przełęczy Jugowskiej, skąd udałam się do mojej ukochanej Zygmuntówki. Nacieszyłam się tym, że jestem w górach i – nieco spóźniona – ruszyłam w kierunku Kalenicy.
Co chwilę odwracałam się i cieszyłam oczy ciepłym światłem, które tańczyło między drzewami.
Zachód słońca na Kalenicy
Na szczyt dotarłam tuż przed rozpoczęciem się spektaklu. Leciałam na złamanie karku, bo zdecydowanie zbyt długo zabawiłam w schronisku. Na szczęście się udało i moim oczom ukazało się płonące niebo. Lepiej niż słowa opiszą to fotografie, które wykonałam z wieży widokowej.
Noc na Przełęczy Jugowskiej
Ponieważ szybko zaczęło się robić ciemno, schodziłam miksem szybkiego marszu i truchtu. Po drodze trzy razy spłoszyłam dziką zwierzynę – sarny i coś mniejszego – może szaraka. Wiele osób pyta mnie, czy nie boję się chodzić sama po zmroku. Czego się bać? Tych stworzeń, które w popłochu uciekają przed człowiekiem?
Podobnie jak w przypadku Sokolików, za hotel posłużył mi samochód. Noc upłynęła spokojnie, poza kilkoma minutami wycia połączonego ze szczekaniem. Był to odgłos, którego nie znam, więc trudno orzec co to było.
Poranna celebracja
Wstałam chwilę po 4:00 i uznałam, że zachmurzenie wyklucza spektakularny wschód słońca, więc mogę śmiało spać do oporu. Niespiesznie spakowałam plecak i ruszyłam w kierunku schroniska.
Chciał człowiek pobyć sam… Porcja na kilka godzin chodzenia
Wielka Sowa i okolice
Ponieważ chciałam wrócić do domu maksymalnie o 15:00, zaplanowałam krótką pętelkę przez punkt widokowy na żółtym szlaku, Schronisko Sowa i Wielką Sowę. Cieszyłam się każdym kilometrem, ciszą, myciem twarzy w strumieniu…
Flora i fauna na szlaku
Podczas wędrówki po raz pierwszy spotkałam żmiję zygzakowatą. By uniknąć jej zdenerwowania, zrobiłam szybkie zdjęcie i poszłam dalej.
Zatęskniłem za górami. Bardzo…
Jesienią muszę nadrobić górskie zaległości, a dzięki Wam chyba już wiem gdzie pojedziemy.
Znajdziesz u mnie sporo propozycji wycieczek, więc częstuj się śmiało lub pisz. 🙂
Ja też tęsknię za górami. Piękne okolice.
Idealne miejsce na zwiedzanie i odpoczynek
Dzięki za relację.
Pozdrawiam!
Polecam odbic z czerwonego szlaku na niebieski przez Grabine na Lisie Skaly. Piekny widok z zejsciem z Grabiny w strone Lisich Skal polecam. Nastepnie na Lisich Skalach wejsc na zielony szlak i wrocic a czerwno szlak na Sowe. Jak ktos ma wiecej czasu 😁 pozdrawiam
Dzięki śliczne! Nie wykluczam, że zrobię to w sobotę.